Czy zażalenie do sądu administracyjnego można złożyć w formie elektronicznej? | Co do zasady

Przejdź do treści
Zamów newsletter
Formularz zapisu na newsletter Co do zasady

Czy zażalenie do sądu administracyjnego można złożyć w formie elektronicznej?

Dużo mówi się o elektronicznych środkach komunikacji w postępowaniach sądowych. W postępowaniu administracyjnym ich używanie jest możliwe. A jak ma się rzecz w postępowaniu przed sądem administracyjnym?

Postanowienie NSA z 14 marca 2017 r., II OZ 143/17

Wniesienie do sądu pisma procesowego za pomocą środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu art. 2 pkt 5 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną następuje w dniu, w którym wiadomość elektroniczna została wprowadzona do systemu teleinformatycznego sądu.

Tezę taką wysunął Naczelny Sąd Administracyjny w postanowieniu z 14 marca 2017 r., próbując rozwiązać problem terminu wniesienia przez stronę zażalenia przesłanego drogą elektroniczną.

Problem objawił się w związku z zażaleniem na postanowienie wojewódzkiego sądu administracyjnego, które w formie papierowej zostało wniesione po terminie, ale w terminie otwartym do jego wniesienia zostało przesłane na adres poczty elektronicznej sądu.

Rozwiązanie, które przyjął NSA, jest zasadniczo tożsame z rozwiązaniem przyjętym przez ustawodawcę, który ustawą z 10 stycznia 2014 r. o zmianie ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne oraz niektórych innych ustaw wprowadza w ustawie – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi paragraf 5 do art. 83 w brzmieniu: Datą wniesienia pisma w formie dokumentu elektronicznego jest określona w urzędowym poświadczeniu odbioru data wprowadzenia pisma do systemu teleinformatycznego sądu lub właściwego organu.

Problem jednak w tym, że cytowany przepis jeszcze nie obowiązuje, bowiem z uwagi na przewidziane vacatio legis wchodzi w życie dopiero 15 maja 2018 r. Do tego czasu stosuje się przepisy dotychczasowe, w których nie ma mowy o możliwości wnoszenia pism w postępowaniu sądowoadministracyjnym drogą elektroniczną. W zasadzie więc trzeba stwierdzić, że sąd zastosował w tej sprawie przepisy (jeszcze) nieobowiązujące.

W uzasadnieniu postanowienia NSA, rozważając różne momenty możliwe do przyjęcia za datę wniesienia pisma drogą elektroniczną, odniósł się do rozwiązania przyjętego przez Sąd Najwyższy w uchwale z 23 maja 2012 r. (III CZP 9/12).  W uchwale tej SN uznał wprawdzie, że wnoszenie środka odwoławczego drogą elektroniczną jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy przepis szczególny tak stanowi, jednak równocześnie stwierdził, że wydruk niedopuszczalnego pisma wniesionego drogą elektroniczną może być potraktowany jako środek niewniesiony tą drogą (a więc wniesiony w sposób dopuszczalny), jeżeli usunięty zostanie brak podpisu. SN uznał, że w takim przypadku datą wniesienia pisma jest data wykonania wydruku.

Warto także wspomnieć, że do tej uchwały SN odnieśli się glosatorzy, m.in. A. Kościółek. Autorka w glosie krytycznej zwróciła uwagę, że rozwiązanie takie może skutkować pozbawieniem strony wnoszącej pismo wpływu na dochowanie przez nią terminu, gdyż datę wniesienia pisma uzależnia się od arbitralnej decyzji pracownika administracyjnego, który nie jest przecież związany żadnym terminem w zakresie drukowania pism wpływających drogą elektroniczną. Jednocześnie glosatorka odrzuciła możliwość przyjęcia na gruncie postępowania cywilnego, że za datę wniesienia pisma do sądu można uznać moment wprowadzenia go do systemu teleinformatycznego, gdyż poza elektronicznym postępowaniem upominawczym system taki nie funkcjonuje. Autorka uznała, że jedynym możliwym do przyjęcia rozwiązaniem jest połączenie daty wpływu pisma z datą jego nadania, gdyż tylko ono odpowiada rozwiązaniom przyjętym na gruncie pism procesowych w ujęciu tradycyjnym. Wymagałoby to jednak stworzenia właściwej infrastruktury technicznej, bez której ryzyko ponoszenia przez nadawcę negatywnych konsekwencji zakłóceń w trakcie elektronicznej transmisji danych jest zbyt duże, by dopuścić w ogóle możliwość wnoszenia korespondencji elektronicznej w postępowaniu cywilnym (por. A. Kościółek, Glosa do uchwały SN z 23.05.2012 r. III CZP 9/12, Państwo i Prawo 2014 nr 8 s. 127-133).

Analiza dokonana w uchwale SN oraz w komentarzach do niej pozwala dostrzec pewne zagrożenie, jakie niesie za sobą rozwiązanie przyjęte przez NSA w omawianym postanowieniu. Słusznie wskazano w nim, że ocena terminowości wniesienia przez stronę środka zaskarżenia w postaci elektronicznej nie powinna zależeć od czynności technicznej pracownika sądu, a wyłącznie od zachowania strony. Podobne ryzyko wiąże się jednak z przyjęciem „daty wprowadzenia wiadomości elektronicznej do systemu teleinformatycznego”, gdyż system ten w maju 2018 r. może wcale nie funkcjonować w sposób zaplanowany przez ustawodawcę. Obecnie można mieć wątpliwości, czy funkcjonuje już odpowiedni system informatyczny, który precyzyjnie określa datę wpływu pisma i nie niesie dla strony ryzyka zakłóceń technicznych, które mogłyby skutkować uznaniem niedochowania przez nią terminu. Tym samym ewentualne wątpliwości należałoby również wykładać na korzyść strony.

Właściwie w ten sposób – korzystny dla strony – sprawa została rozstrzygnięta, bowiem NSA uchylił postanowienie odrzucające zażalenie i wskazał, że WSA ma ustalić, kiedy nastąpił wpływ zażalenia w formie elektronicznej do sądu.  Za słusznością takiego rozstrzygnięcia na gruncie tego konkretnego stanu faktycznego przemawia fakt, że chociaż NSA zastosował przepisy jeszcze nieobowiązujące, uczynił to, mając na uwadze jedną z fundamentalnych zasad postępowania administracyjnego i postępowań prowadzonych przez organami państwa w ogóle – zasadę prowadzenia postępowania w sposób budzący zaufanie jego uczestników do władzy publicznej. Na gruncie zasad postępowania cywilnego stosowanie nieobowiązujących jeszcze rozwiązań na korzyść strony mogłoby zostać potraktowane jako działanie naruszające równość stron postępowania, a sądowi powszechnemu zarzucony mógłby zostać brak bezstronności. Jednak w postępowaniu administracyjnym i będącym jego kontynuacją postępowaniu sądowoadministracyjnym wykładnia na korzyść słabszej strony w stosunku do organu administracji wydaje się usprawiedliwiona.

Adrianna Bartosiak, dr Maciej Kiełbowski, praktyka sporów administracyjnych kancelarii Wardyński i Wspólnicy