Jak sobie poradzić z dłużnikiem, który wdaje się w spór sądowy, aby nie płacić długu – ciąg dalszy
Warto brać udział w postępowaniach sądowych, których wynik może być dla nas krzywdzący. W ten sposób można zapobiec wydaniu orzeczeń zgodnych z nieuczciwymi intencjami dłużników oraz ich popleczników.
Niedawno zwróciliśmy uwagę naszych Czytelników, że nieuczciwi dłużnicy coraz śmielej wykorzystują postępowania sądowe, aby uchylić się od wykonania swych zobowiązań. Teraz, zgodnie z obietnicą, postaramy się podpowiedzieć wierzycielom, jak mogą zapobiegać skutkom postępowań sądowych wszczynanych lub prowadzonych w celu ich pokrzywdzenia.
Wierzyciel w postępowaniu z udziałem dłużnika – jako „zainteresowany” lub „interwenient uboczny”
Wierzyciele powinni podejmować wszelkie dostępne działania, aby dowiedzieć się jak najwięcej o postępowaniach sądowych, których stronami lub uczestnikami są ich dłużnicy. Jeżeli wierzyciel podejrzewa, że postępowanie sądowe może skutkować niewypłacalnością (lub niewypłacalnością w większym stopniu) dłużnika, zawsze powinien rozważyć bezpośredni udział w takim postępowaniu:
- w roli „zainteresowanego” w postępowaniu nieprocesowym (art. 510 k.p.c.);
- w roli „interwenienta ubocznego” w procesie (art. 76-80 k.p.c.).
Jak wiadomo, łatwiej jest zapobiegać szkodliwym skutkom, niż je potem zwalczać. A tylko czynny udział w sprawie sądowej na prawach zbliżonych do tych, jakie mają strony postępowania procesowego lub uczestnicy postępowania nieprocesowego, daje nam realne szanse, żeby udaremnić wysiłki nieuczciwych dłużników. W szczególności przydatna jest możliwość wglądu do akt sprawy oraz możliwość formułowania wniosków dowodowych podlegających rozpatrzeniu przez sąd.
Jak się dowiedzieć o postępowaniach, których stroną/uczestnikiem jest nasz dłużnik?
Wierzyciel ma tu sporo możliwości, z których wymienimy kilka podstawowych.
Po pierwsze wierzyciel może zastrzec już w umowie z dłużnikiem (współdłużnikiem, gwarantem, poręczycielem itd.), że ten będzie go informował o każdym postępowaniu sądowym, którego jest uczestnikiem czy stroną. Tego typu postanowienia umowne są dość typowe w umowach dotyczących finansowania dłużnego (umowach kredytowych, obligacyjnych itd.) i nazywa się je „konwenantami”. Nie ma jednak żadnych prawnych przeszkód, aby tego rodzaju postanowienie umowne zawrzeć w każdej innej umowie – a jest to bardzo wskazane, gdy wierzytelność z niej wynikająca jest znacznych rozmiarów.
Czy mamy gwarancję, że zobowiązany z takiego „konwenantu” zachowa się zgodnie z jego treścią? Nie, nie mamy! Ale nie powinno nas to zniechęcać do zabiegania o wprowadzanie do naszych umów tego rodzaju postanowień. Choćby dlatego, że dzięki nim wierzycielowi będzie znacznie łatwiej wykazać przed sądem interes prawny w dopuszczeniu go do postępowania sądowego – czy to w charakterze „zainteresowanego”, czy też „interwenienta ubocznego”.
Po drugie wierzyciel powinien pilnie śledzić i analizować – zwłaszcza gdy jego wierzytelność jest znaczna, a on zaczyna mieć wątpliwości co do wypłacalności dłużnika – wszystkie ogólnodostępne informacje dotyczące ewentualnych spraw sądowych, w które zaangażowany jest ten dłużnik. Informacji takich możemy poszukiwać m.in.:
- w raportach bieżących i okresowych, do których składania zobowiązani są emitenci papierów wartościowych,
- w sprawozdaniach zarządu z działalności spółki handlowej, które wraz z rocznym sprawozdaniem finansowym powinny być złożone do Krajowego Rejestru Sądowego,
- w rejestrach ksiąg wieczystych dotyczących nieruchomości należących do dłużnika (warto znać numery ksiąg wieczystych dotyczących tych nieruchomości),
- w biurach obsługi interesantów sądów, które mogą być właściwe miejscowo i rzeczowo do poprowadzenia postępowań, których stroną/uczestnikiem może być dłużnik (w tym przypadku jest to trochę poszukiwanie igły w stogu siana – ale nie należy przedwcześnie rezygnować z takich poszukiwań!).
Nadto wierzyciel powinien zawsze brać pod uwagę możliwość skorzystania z usług licencjonowanego detektywa. Jeżeli taki detektyw jest sprawny w swym rzemiośle, to może – wykonując odpowiednie czynności operacyjno-rozpoznawcze – szybko i legalnie uzyskać wiedzę o sprawach sądowych dłużnika ze źródeł trudno dostępnych dla wierzyciela.
Kiedy żądać dopuszczenia do postępowania nieprocesowego, w którym bierze udział nasz dłużnik?
Przykładami postępowań nieprocesowych, których wynik może istotnie wpływać na możliwość zaspokojenia się na majątku dłużnika, są m.in.:
- postępowania dotyczące stwierdzenia zasiedzenia (art. 609-610 k.p.c.),
- postępowania dotyczące zarządu związanego ze współwłasnością (art. 611-616 k.p.c.),
- postępowania dotyczące zniesienia współwłasności (art. 617-625 k.p.c.),
- postępowania dotyczące ustanowienia służebności (art. 626 k.p.c.),
- postępowania wieczystoksięgowe (art. 6261 - 62613),
- postępowania z zakresu prawa spadkowego, w tym o stwierdzenie nabycia spadku, ustalenie składników i wartości masy spadkowej oraz dotyczące podziału spadku (art. 627-691 k.p.c.).
Wierzyciel może żądać dopuszczenia go w charakterze „zainteresowanego” do udziału w każdej takiej sprawie. Żądanie to można zgłosić aż do zakończenia postępowania w drugiej instancji. Na odmowę dopuszczenia do udziału w takiej sprawie przysługuje zażalenie (art. 510 k.p.c.).
Warto podkreślić, że żądając dopuszczenia do udziału w postępowaniu nieprocesowym, wierzyciel nie musi wykazywać, że jego interes prawny w udziale w takim postępowaniu jest zgodny czy choćby zbieżny z interesem któregokolwiek z pozostałych wnioskodawców czy uczestników tego postępowania. Interes prawny wierzyciela może być nawet całkowicie sprzeczny z twierdzeniami i żądaniami pozostałych osób biorących udział w postępowaniu nieprocesowym (tak też w uzasadnieniu uchwały SN z 20 kwietnia 2010 r., III CZP 112/09). Tak więc wierzyciel może skutecznie żądać udziału w postępowaniu nieprocesowym prowadzonym z udziałem dłużnika nawet wtedy, gdy nie opowiada się za stanowiskiem procesowym (wnioskami/żądaniami) któregokolwiek z dotychczasowych wnioskodawców czy uczestników takiego postępowania, a sam będzie nawet żądał jego zakończenia bez merytorycznego rozstrzygania w przedmiocie wniosku inicjującego.
Innymi słowy, wierzyciel może wykazywać sądowi, że wynik danego postępowania nieprocesowego może negatywnie wpływać na możliwość skutecznego zaspokojenia jego wierzytelności wobec dłużnika. Może wnioskować, aby zapadłe w tym postępowaniu orzeczenie prawno-kształtujące odpowiednio uwzględniało/chroniło jego słuszne prawa jako wierzyciela. Może nawet żądać, aby sąd odmówił zajęcia się sprawą – o ile będzie w stanie wykazać bezprawny cel wszczęcia i prowadzenia tego postępowania, jakim jest oszukańcze uchylenie się od wykonania zobowiązania. Jeżeli wierzyciel to dowodnie wykaże, to sąd powinien uznać – w oparciu o treść art. 3 k.p.c. oraz art. 41 k.p.c. – że działanie wnioskodawcy/uczestnika postępowania nieprocesowego podyktowane jest nierzetelnym celem, odmiennym od przewidzianego i akceptowanego przez ustawę.
Sąd winien wtedy uznać takie wykonywanie uprawnienia procesowego za nadużycie praw procesowych przez dłużnika, które nie może być tolerowane ani w żaden sposób zatwierdzone przez sąd (podobnie np. Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 22 stycznia 2020 r., I ACa 338/19 oraz Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z 6 października 2021 r., I ACa 729/20). Jeżeli już sam wniosek o wszczęcie danego postępowania nieprocesowego jest dotknięty wyżej opisanymi wadami, to powinien on zostać przez sąd odrzucony, bez merytorycznego rozpatrzenia (argument z uzasadnienia wyroku SN z 12 marca 2020 r., IV CSK 582/18).
Koszty udziału w postępowaniu w charakterze „zainteresowanego”
Sam wniosek wierzyciela o dopuszczenie do postępowania nieprocesowego w charakterze „zainteresowanego” nie wiąże się z żadnymi opłatami sądowymi. W postępowaniu nieprocesowym każdy uczestnik ponosi koszty postępowania związane ze swym udziałem w sprawie (art. 520 § 1 k.p.c.).
Jeżeli jednak uczestnicy są w różnym stopniu zainteresowani w wyniku postępowania lub interesy ich są sprzeczne, sąd może stosunkowo rozdzielić obowiązek zwrotu kosztów lub włożyć go na jednego z uczestników w całości (to samo dotyczy zwrotu kosztów postępowania wyłożonych przez uczestników – art. 520 § 2 k.p.c.).
Jeżeli interesy uczestników są sprzeczne, sąd może też nałożyć na uczestnika, którego wnioski zostały oddalone lub odrzucone, obowiązek zwrotu kosztów postępowania poniesionych przez innego uczestnika. Przepis powyższy stosuje się odpowiednio, jeżeli uczestnik postępował niesumiennie lub oczywiście niewłaściwie (art. 520 § 3 k.p.c.).
Oznacza to, że wierzyciel zgłaszający się do postępowania nieprocesowego z udziałem dłużnika musi być przygotowany na pokrywanie kosztów sądowych wynikających z jego samodzielnych działań procesowych (np. z jego wniosków dowodowych). Jednakże gdy wierzyciel będzie w stanie wykazać, że wnioskodawca i dotychczasowi uczestnicy działali niesumiennie – np. ukrywali przed sądem niegodziwy, oszukańczy cel postępowania sądowego – może on liczyć na to, że sąd nakaże tym osobom pokryć w całości koszty sądowe związane z tym postępowaniem, w tym zwrócić koszty sądowe poniesione przez wierzyciela.
Wierzyciel jako „interwenient uboczny”
Wierzyciel może mieć legitymację do udziału w postępowaniu procesowym, którego stroną jest jego dłużnik, w charakterze interwenienta ubocznego – aż do zamknięcia rozprawy w drugiej instancji (art. 76-80 k.p.c.).
Jak stanowi art. 76 k.p.c.: Kto ma interes prawny w tym, aby sprawa została rozstrzygnięta na korzyść jednej ze stron, może w każdym stanie sprawy aż do zamknięcia rozprawy w drugiej instancji przystąpić do tej strony (interwencja uboczna). Celem interwencji ubocznej jest zatem ochrona interwenienta ubocznego, którego interesy mogłyby zostać naruszone na skutek wydania wyroku niekorzystnego dla tej strony procesu, z którą interwenienta ubocznego łączy określony stosunek prawny. Interwenient uboczny, jeśli skutecznie przystąpi do sprawy, może poprzez swój udział w postępowaniu kształtować jego przebieg, a nawet do pewnego stopnia kontrolować czynności strony, do której przystępuje (np. w zakresie zgłoszonych twierdzeń i dowodów).
Jeżeli więc wierzyciel zdecyduje się na udział w procesie w charakterze interwenienta ubocznego, musi się „przyłączyć” do jednej ze stron procesu. W praktyce najczęściej stroną tą będzie dłużnik pozwany przez osobę trzecią o prawa majątkowe – a wierzyciel będzie wtedy zapewne żądał oddalenia powództwa. Można jednak sobie wyobrazić również sytuację, gdy to dłużnik pozywa osobę trzecią o prawa majątkowe, ale czyni to w taki sposób, aby sprawę finalnie przegrać – wtedy wierzyciel powinien oczywiście działać na rzecz zasądzenia powództwa.
Każdej ze stron toczącego się dotychczas procesu przysługuje prawo zgłoszenia opozycji (swoistego sprzeciwu, uregulowanego w art. 78 k.p.c.) przeciwko zgłoszeniu się przez wierzyciela. Na zgłoszenie opozycji strony mają dwa tygodnie od dnia doręczenia im pisma zawierającego oświadczenie o wstąpieniu – muszą to jednak zrobić nie później niż przy rozpoczęciu najbliższego posiedzenia z udziałem strony, która zgłasza opozycję. Sąd oddali opozycję, jeżeli interwenient uboczny uprawdopodobni (a więc nie musi tego udowodnić, a tylko uprawdopodobnić!), że ma interes prawny we wstąpieniu do sprawy. Trzeba tutaj podkreślić, że mimo wniesienia opozycji interwenient uboczny bierze udział w sprawie, dopóki orzeczenie uwzględniające opozycję nie stanie się prawomocne. Tylko w razie prawomocnego uwzględnienia opozycji czynności interwenienta ubocznego uważane będą za niebyłe.
Działania interwenienta ubocznego niesamoistnego nie mogą pozostawać w sprzeczności z czynnościami i oświadczeniami strony, do której przystąpił (art. 79 k.p.c.). Interwenient uboczny samoistny (np. małżonek przystępujący po stronie drugiego małżonka żądającego od osoby trzeciej wydania rzeczy należącej do majątku wspólnego małżonków) ma nieporównanie większą swobodę procesową i niezależność od strony, do której przystąpił. Ale wierzyciel – próbując zapobiec skutkom fikcyjnych, nieuczciwych procesów sądowych – bardzo rzadko w praktyce będzie mógł się powołać na samoistny charakter swej interwencji. Rola interwenienta ubocznego niesamoistnego sprowadza się więc – co do zasady – do bycia „pomocnikiem” strony, do której przystąpił.
W świetle art. 77 § 2 k.p.c. interwenient uboczny może wraz z wnioskiem o dopuszczenie do sprawy może także dokonać innej czynności procesowej. Taką „inną czynnością procesową”, o której mówi cytowany przepis, jest niewątpliwie złożenie szerszego pisma procesowego, w którym interwenient – poza „zgłoszeniem” swego udziału w sprawie – wskaże też sądowi istotne okoliczności sprawy, których sąd mógł być nieświadomy. Interwenient uboczny jest bowiem uprawniony do wszelkich czynności procesowych dopuszczalnych według stanu sprawy (w szczególności do przeglądania akt sądowych sprawy, które na danym etapie sprawy zostały już przez sąd zgromadzone).
Innymi czynnościami procesowymi, o których mówi art. 77 § 2 k.p.c., mogą być też:
- wniesienie odpowiedzi na pozew (jeżeli osoba trzecia zgłasza udział po stronie pozwanej po doręczeniu jej odpisu pozwu),
- wniesienie apelacji lub wniosku o zabezpieczenie roszczenia,
- zgłoszenie wniosku o przeprowadzenie określonych dowodów.
Nie może umykać naszej uwadze, że czynności procesowe dokonane przez wierzyciela – jako interwenienta ubocznego niesamoistnego – które są sprzeczne z czynnościami i oświadczeniami strony, do której wierzyciel przystąpił, w aktualnym stanie prawnym mogą nie wywrzeć bezpośrednio żadnych skutków procesowych. Nieuczciwy dłużnik, po stronie którego będzie interweniował wierzyciel, może dość łatwo zablokować działania wierzyciela (np. dłużnik może skutecznie cofnąć wszystkie wnioski dowodowe zgłoszone przez wierzyciela).
Jednakże – jak już była o tym mowa – interwenient uboczny niesamoistny może już w pierwszym swym piśmie procesowym przytoczyć wszystkie twierdzenia faktyczne i dowody świadczącego o tym, że dany proces jest fikcyjny, że jego rzeczywistym celem jest pokrzywdzenie wierzyciela. Sąd, który z pisma interwenienta ubocznego dowie się o faktach związanych z procesem, nie może pozostać biernym i polegać tylko na stanowisku stron procesu oponujących wierzycielowi. Wedle utrwalonej linii orzeczniczej sąd powinien wtedy dopuścić na podstawie art. 232 zd. 2 k.p.c. określone dowody z urzędu (te, o które wierzyciel nie mógł skutecznie zawnioskować, gdyż pozostają w sprzeczności z postępowaniem strony, do której interwenient przystąpił). Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 28 stycznia 2004 r., IV CK 417/02: Sąd zobowiązany jest podjąć inicjatywę dowodową, w szczególnych wypadkach gdy strony zmierzają do obejścia prawa, w wypadku procesów całkowicie fikcyjnych (…). W polskim procesie cywilnym nadużycie praw procesowych przez strony procesu – w tym wytaczanie i prowadzenie fikcyjnych procesów – powinno być brane przez sąd pod uwagę z urzędu (tak np. Sąd Apelacyjny w Katowicach, w wyroku z 6 października 2021 r., I ACa 729/20).
Możliwy wpływ wierzyciela jako interwenienta ubocznego na przebieg procesu
W ten sposób wierzyciel – jako niesamoistny interwenient uboczny – może również w postępowaniu procesowym przekonać sąd o niedopuszczalności drogi sądowej w danej sprawie. Również wszczęcie postępowania procesowego – jeżeli jest podyktowane nierzetelnym celem, odmiennym od przewidzianego i akceptowanego przez ustawę – należy uznać za nadużycie praw procesowych, które nie może być tolerowane przez sąd (por. Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 22 stycznia 2020 r., I ACa 338/19). W takiej sytuacji pozew powinien zostać odrzucony bez merytorycznego rozpatrzenia (argument z uzasadnienia wyroku SN z 12 marca 2020 r., IV CSK 582/18). Sąd nie może także w takiej sytuacji – choćby ze względu na dyspozycję art. 3 k.p.c. oraz art. 41 k.p.c – dopuścić do zawarcia ugody sądowej, która prowadzi do pokrzywdzenia interweniującego wierzyciela.
Koszty interwencji ubocznej
Opłata sądowa od interwencji ubocznej wynosi aż 1/5 opłaty należnej w danej sprawie od pozwu. Opłata taka może więc wynieść nawet 40 tys. zł. Niemniej w naszym przekonaniu czasem warto ją ponieść. Interwencja w postępowanie procesowe zmierzające do pokrzywdzenia wierzyciela może być najskuteczniejszą metodą, by pokrzyżować szyki nieuczciwemu dłużnikowi i jego poplecznikom.
Na pewno doradzamy poniesienie takiego kosztu, jeśli z dużym prawdopodobieństwem można wykazać sądowi, że proces ma charakter fikcyjny, bezprawny – że jego jedynym celem jest uchylenie się przez dłużnika od wykonania zobowiązania. Naszym zdaniem wierzyciel, który wykaże istnienie przesłanek do odrzucenia pozwu i umorzenia postępowania procesowego ze względu na jego niegodziwy cel, może skutecznie dochodzić zasądzenia od stron tego procesu zwrotu kosztów, które poniósł jako interwenient uboczny.
Jan Ciećwierz, adwokat, Adam Studziński, adwokat, Aleksandra Cygan, praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy